Przemysł piwowarski na Kresach Wschodnich II RP

Tomasz Stańczyk (recenzja albumu Sławomira Jędrzejewskiego "Piwo to napój niezbędny")

    Piwo to napój niezbędny. Przemysł piwowarski
    na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej
    Sławomir Jędrzejewski, Wydawnictwo Wysoki Zamek, 2012.

    Album "Piwo to napój niezbędny" jest książką ze wszech miar niezwykłą. Nikt wcześniej nie próbował opowiedzieć przedwojennej historii Kresów z perspektywy przemysłu piwowarskiego. Z pozoru takie ujęcie dziejów ziem utraconych może wydawać się nawet obrazoburcze. Nic bardziej mylnego. Piwo jest pretekstem aby pokazać Kresy i ludzi tam mieszkających, ich zaradność, siłę woli i umiejętność radzenia sobie w trudnych czasach. Autor, Sławomir Jędrzejewski, od 20 lat zbiera pamiątki związane z produkcją piwa na Kresach. Są to butelki, etykiety, kapsle, dokumenty, zdjęcia. Część zbiorów ujęte w formie książki wraz z wnikliwym komentarzem składa się na prezentowany album.

    Na IV stronie okładki można przeczytać:

    Kilka lat temu na targu staroci zobaczyłem butelkę. Miała wytłoczony w brązowym szkle napis "Lwowskie Towarzystwo Akcyjne Browarów". Niestety była za droga, więc z żalem odstawiłem ją na miejsce. Od tamtej chwili minęło już sporo czasu. A jednak wciąż ją pamiętam. Może dlatego, że ta zwykła butelka ze Lwowa wywołała we mnie wrażenie nieuchwytności i tęsknoty, które towarzyszy mi do dziś, gdy tropię na giełdach i targowiskach pamiątki po browarach z Kresów Wschodnich.

    Musimy jednak lojalnie ostrzec wszystkich Czytelników, nie zaczynajcie lektury tej książki nie upewniając się wcześniej, że w lodówce jest butelka złocistego płynu.


    O książce z serwisu dzieje.pl

    "Piwo to napój niezbędny" - podtytuł książki brzmi: "Przemysł piwowarski na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej". Jest ona wyczerpującym kompendium wiedzy o wszelkich aspektach funkcjonowania browarów, znakomicie zilustrowanym za sprawą kolekcjonerskiej pasji autora.

    Większość kresowych browarów powstała około połowy XIX w. W drugiej połowie tamtego stulecia upadło wiele browarów typu rolniczego, produkujących niewielkie ilości piwa do miejscowych szynków. Nie sprostały konkurencji powstających nowoczesnych zakładów.

    W latach międzywojennych na kresach II Rzeczypospolitej, stanowiących około połowy terytorium kraju, znajdowało się 15-20 proc. polskich browarów. Były to z reguły małe zakłady, w których pracowało 20-30 ludzi. Jedynie browar lwowski zatrudniał więcej niż 200 osób. Oprócz niego do największych zaliczały się browary w Kałuszu, Korolówce, Busku, Wilnie.

    Na kresach pito mało piwa. W latach 30. niewiele więcej ponad litr rocznie. Było to 3-4 razy mniej niż wynosiła średnia krajowa. Podczas kryzysu w Polsce sprzedaż piwa na kresach spadła aż o 56 procent. Kresowe browary musiały walczyć z konkurencją piwnych potęg: browaru okocimskiego, żywieckiego oraz warszawskiego (Haberbusch &Schiele), ale także niedużego browaru z Drozdowa koło Łomży.

    Autor podaje dane o produkcji browarów, ich wyposażeniu technicznym, zatrudnieniu. Pisze o nazwach piwa, kształtach butelek, czasami niezwykle oryginalnych i dekoracyjnych, ich pojemnościach i kolorach. Osobne miejsce poświęcone jest reklamowaniu piwa, które można było w latach międzywojennych zachwalać hasłami "daje zdrowie, siłę i humor" i zapewnieniami, że pijąc piwo "nie znasz apteki i lekarza".

    Część drugą książki stanowi skorowidz browarów. Opisy wykraczają poza dane dotyczące konkretnego zakładu. Zawierają informacje o miejscowości, w której znajdował się browar oraz o właścicielach. Wykorzystane są w nich wspomnienia mieszkańców kresów. Pisząc o browarze w Ponikwie autor cytuje opinie Jerzego Giedroycia i Melchiora Wańkowicza o jego właścicielu Adolfie Bocheńskim, wybitnym publicyście i dzielnym żołnierzu 2 Korpusu, poległym we Włoszech w 1944 roku. Browar w Złoczowie mieścił się w zamku Sieniawskich. Autor przytacza za przewodnikami jego opisy. Gdy przedstawia browar Czackich w Porycku, dodaje, że w miejscowości tej ukraińscy nacjonaliści dokonali zbrodni na Polakach.

    Część z browarów działa do dziś, nierzadko nawiązując na etykietach produkowanych piw do tradycji, m.in. zamieszczając herby dawnych właścicieli (przykład Ponikwy) lub używając dawnych nazw ("Bergszlos" z Równego).

    Liczne zdjęcia butelek, etykiet, reprodukcje ogłoszeń prasowych, druków firmowych, korespondencji handlowej, fotografie browarów ze zbiorów autora nadają książce charakter albumowy.

    Erudycyjna, napisana przejrzystym i precyzyjnym językiem praca Sławomira Jędrzejewskiego otrzymała świetną szatę graficzną autorstwa Emilki Bojańczyk. Książkę opublikowało wydawnictwo Wysoki Zamek.

    Tomasz Stańczyk (Dzieje.pl, 1.11.2012)

Powrót do strony głównej serwisu "Wołyń naszych przodków" www.nawolyniu.pl