Spis artykułów

Kto naprawdę strzelał na Majdanie?

Ivan Kaczanowski

    - Sprawcami największej zbrodni na Majdanie (chodzi o masakrę z 20 lutego 2014 r., w której zginęło ponad 100 osób - przyp. red.) w czasie ukraińskiej rewolucji nie byli ludzie Janukowycza, a sami opozycjoniści - przekonuje Ivan Kaczanowski, politolog z Uniwersytetu w Ottawie, specjalista z zakresu polityki wschodnioeuropejskiej. Twórca kontrowersyjnej teorii nt. "krwawego czwartku" apeluje: - Przeprowadźmy w tej sprawie międzynarodowe śledztwo. To może nas uchronić przed konfliktem z Rosją na pełną skalę.

    Z Ivanem Kaczanowskim o jego teorii dot. "krwawego czwartku", rozmawia Janusz Schwertner.

    Dlaczego zdecydował się Pan badać "krwawy czwartek"? Wszystko wydaje się być jasne. Opozycja protestowała, a wysłane do zrobienia porządku oddziały milicji - strzelały. Janukowycz nie wytrzymał. I przegrał.

    Widzi pan, rząd i media na Ukrainie natychmiast zaakceptowały opozycyjną wersję masakry. To musiało dać do myślenia. Z góry uznano, że masowej zbrodni dokonały siły rządowe Janukowycza - na jego osobisty rozkaz. A przecież jak dotąd nie można mówić o żadnych absolutnie jednoznacznych dowodach. Ani o takich, które świadczyłyby na korzyść takiej koncepcji, ani przeciwko niej.

    Masakra na Majdanie była kluczowym wydarzeniem, które doprowadziło do zmiany rządu i dało początek gwałtownemu konfliktowi na dużą skalę. To wywołało wojnę domową w Donbasie. I idźmy dalej: masakra i związane z nią obalenie rządu Janukowycza sprawiły, że wybuchł ostry konflikt między Zachodem i Rosją, któremu towarzyszyła bezpośrednia interwencja wojsk rosyjskich na Ukrainie. Mówimy więc o wydarzeniu o olbrzymich skutkach, które wciąż trzeba badać.

    Europa zgadza się z Panem w powyższej ocenie, ma jednak inne podejrzenia co do winnych tej tragedii. Nic dziwnego - trudno przyjąć pogląd, że to opozycjoniści strzelali sami do siebie.

    A według mnie to raczej zorganizowanie masowej zbrodni przez Janukowycza byłoby irracjonalne i zupełnie zagadkowe z perspektywy politologicznej. Janukowycz i jego otoczenie straciło przecież całą swoją władzę i dużą część bogactwa, po czym opuściło Ukrainę. A duża część deputowanych związanych z Janukowyczem przyłączyła się do opozycji i glosowała za tym, by pozbawić go funkcji prezydenta.

    Co jeszcze wzbudziło Pana podejrzenia?

    Szereg spraw, które opisuję szczegółowo w swoich badaniach (pełną treść raportu Kaczanowskiego przetłumaczoną na język polski można znaleźć na portalu kresy.pl). Byłem zdziwiony, że jest tak wiele publicznie dostępnych dowodów na udział w tej zbrodni sił opozycyjnych. Rząd i media na Ukrainie konsekwentnie je ignorowały, tłumiły albo błędnie przedstawiały.

    W swoich badaniach opisuję wiele przykładów, które - jeśli przyjąć, że masakry dokonali ludzie Janukowycza - wydają się irracjonalne. Protestujący w czasie walk podejmowali na przykład liczne próby przedostania się na bardzo małą i stosunkowo nieistotną część ulicy Instytuckiej. A przecież ludzie znajdowali się tam pod ciągłym ostrzałem.

    W badaniach analizuję też np. wideo, na którym snajper odpala ogień w kierunku oddziałów milicji, a następnie w kierunku protestujących. Ten film nie został jednak przekazany do wiadomości publicznej.

    W Polsce część społeczeństwa podchodzi z dystansem do wszelkich teorii spiskowych. Po katastrofie smoleńskiej powstało mnóstwo "naukowych analiz" tego, co się wydarzyło; często wszystkie one wzajemnie się wykluczały. Eksperci także mówili o przemilczanych dowodach.

    Ja nie wierzę w teorie spiskowe. Moje badania opierają się na różnych źródłach, które są łatwo dostępne i proste do zweryfikowania. I wskazują na to, że były to działania racjonalne z punktu widzenia własnego interesu ludzi opozycji. Najmocniejsze dowody to nagrania wideo, które ukazują podejrzanych snajperów na dachach Pałacu Październikowego i budynków znajdujących się na ul. Muzealnej w czasie nasilającej się masakry. Materiały wskazują też na to, że ci snajperzy już wcześniej używali ostrej amunicji przeciwko policji i siłom rządowym. Zaobserwowałem też masowy ruch strzelców w kierunku Hotelu Ukraina, który zbiega się w czasie z rozpoczęciem masakry .

    Dziś jest Pan absolutnie pewny swojej teorii?

    Jako politolog, nie mogę mieć absolutnej pewności. Dowody, jakie analizowałem - takie jak zapisy wideo z miejsca czy trajektorie pocisków - wskazują, że nie można wykluczyć udziału w zabijaniu bądź ranieniu protestujących także jednostek milicji.

    Popatrzmy jednak szerzej: moim zdaniem mamy do czynienia z nie pierwszą próbą politycznego fałszerstwa dokonanego przez ludzi Majdanu. Wcześniej z fałszem spotkaliśmy się przy okazji opisywania innych przypadków przemocy na Majdanie. Ewidentne są też przekłamania historyczne. Część polityków konsekwentnie zaprzecza, że OUN i UPA brały udział w masowych zbrodniach na Żydach, Polakach, Ukraińcach.

    Gdyby przyjąć Pańskie ustalenia, trzeba by dojść do wniosku, że ukraińskie społeczeństwo zostało oszukane. Bo niezależnie od tego, jakie decyzje podejmowali liderzy Majdanu, to jedno jest pewne: tysiące Ukraińców wyszło na ulice, bo miało dość Janukowycza. To w dużej części ludzie mający już całkowicie europejskie myślenie.

    W dużej mierze zgadzam się z panem. Rewolucja na Majdanie rozpoczęła się od masowych protestów przeciwko Janukowiczowi, który odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. To przerodziło się w wielkie antyrządowe protesty, które nasiliły się po gwałtownym rozproszeniu protestujących 30 listopada. Ale wielu uczestników Majdanu zostało wprowadzonych w błąd, sądząc, że gra idzie tylko o przystąpienie przez Ukrainę do UE.

    Od czasu wybuchu konfliktu, działaniom zbrojnym towarzyszy wojna propagandowa o olbrzymim rażeniu. Opinia publiczna obawiająca się rosyjskiej propagandy natychmiast uzna Pana za człowieka działającego na rzecz Putina.

    Kampania oszczerstw i bezpodstawnych zarzutów już się rozpoczęła. Takie osobiste ataki na mnie są wykorzystywane do tego, by odwrócić uwagę od dowodów, które zaprezentowałem. Ale zamiast mnie atakować, władze powinny zająć się ściganiem faktycznych organizatorów i sprawców masowej zbrodni na Majdanie.

    Ale oczywiście muszę mierzyć się z atakami. Reakcją władz na prowadzone przeze mnie badania dotyczące "krwawego czwartku" oraz zbrodniczej działalności Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, było odebranie mi posiadłości, ziem i rzeczy osobistych, znajdujących się na Wołyniu.

    Trzeba jednak przyznać, że Pańska teoria dot. "krwawego czwartku" jest na rekę rosyjskiej propagandzie. O dokonanie zbrodni oskarża Pan skrajną prawicę, nazywaną przez media w Rosji "faszystami", odpowiedzialnymi za wszelkie zło, jakie dzieje się na wschodzie Ukrainy.

    Moje wnioski dot. masakry prowadzą do racjonalnych wyjaśnień działań rosyjskich na Ukrainie, które nastąpiły po siłowym obaleniu prorosyjskiego rządu, do wsparcia separatystów, do nielegalnej aneksji Krymu i militarnej interwencji w Krymie i Donbasie. Ale ja po prostu przedstawiam dowody.

    Jeśli chodzi o rosyjską propagandę, to oczywiście ona niewłaściwie określa obalenie Janukowycza w kategoriach faszystowskiego zamachu stanu; podobna propaganda jest wykorzystywana w innych ważnych kwestiach, jak np. przy nieprzyznawaniu się do bezpośredniej interwencji na Krymie, a potem w Donbasie.

    Jakie stanowisko ws. "krwawego czwartku" przyjął Kreml?

    Putin i inni rosyjscy urzędnicy państwowi publicznie oświadczyli, że opozycja, a konkretnie Prawy Sektor, organizowała masakrę 20 lutego, co miało być częścią obalenia prorosyjskiego rządu. Nie przedstawili jednak konkretnych dowodów. Teraz wydaje się, że rosyjskich rząd nimi dysponował. Prawdopodobnie uzyskał je od źródeł wywiadowczych i od urzędników Janukowycza, którzy uciekli do Rosji.

    Moim zdaniem, międzynarodowe dochodzenie w sprawie masakry może zmniejszyć możliwość wybuchu wojny na pełną skalę.

    Gdy któryś z Pańskich studentów zapyta Pana, co wydarzyło się w "krwawy czwartek" na Majdanie - to co Pan odpowie?

    Powiem im, że to była zaplanowana akcja członków opozycji, wspieranych przez ludzi skrajnej prawicy. I że ta akcja z perspektywy politycznej była racjonalna. Chodziło o użycie wszelkich możliwych metod, by osiągnąć cel - a cel był prosty: przejąć władzę. To się udało. Ale równocześnie doszło do niedemokratycznego przewrotu i zbrodni przeciwko prawom człowieka.

    Ivan Kaczanowski (Onet.pl, 10.11.2014)

Powrót do strony głównej serwisu "Wołyń naszych przodków" www.nawolyniu.pl